Plan na piątkowe popołudnie jest zawsze prosty: zdjąć wszystkie ubrania, postawić kutasa i długo walić. O tak... dobrze się bawię.

W lustrzanym odbiciu. Miałem strasznie rozchwiany tydzień, ale to jedno, gdy tylko ktoś roznieci ogień, jest zawsze takie samo, i to niezależnie od tego, czy to weekend, czy normalny dzień tygodnia.

Prawie wszystkie moje szorstkie sprawy w świetle mroźnego poranka. To furto w strategicznych miejscach naprawdę robi robotę.

Udało mi się dzisiaj dobrze złapać za co trzeba i przy okazji ukraść po południu całkiem sporo listopadowego słońca. Dokładnie tak jak lubię.

To tylko jeden sterczący między nogami kijek, a potrafi przynieść tyle radości. Wynagradza mi najciemniejsze jesiennie dni z niesamowicie dużą nawiązką. Wystarczy po prostu opuścić spodnie.

W trakcie sobotnich porządków musiałem w pewnym momencie nieco podkręcić temperaturę.

Moją radość z faktu dołączenia do polskiej społeczności bsky mogę wyrazić tylko w jednej słusznej skali. Przyjemnej niedzieli.

Melduję się jako nowy twardy członek bluesky.