tzn. że jak na dzień matki przyjdzie wdowiec to ludność jest spokojna; ale jakby przyszedł ojciec mający męża, to takie Budki by się zesrały z żalu, że "moje dziecko nie może tego oglądać".
Ostatnio się zastanawiałem jak powiedzieć taksiarzowi "panie weź wyozonuj ten samochód bo jebie oszczaną szmatą", ale kurs był krótki i mnie zagadał historia jak zabił jelonka.
Nie nie, Coelho jest chujowy, to osobna kwestia. Mówię o reakcji obronnej, że coś jest jak Coelho. Albo, że coś nie jest, bo jest owinięte w więcej warstw ironii, więc jest "lepiej powiedziane". A może chodzi o to, że te warstwy utrudniają wchłanianie i dlatego jest bezpieczniej.